Podobno, by napisać powieść pełną zwrotów akcji, zaskakującą i nieprzewidywalną, należy odrzucić pierwsze pomysły jakie przychodzą do głowy, stosując te nasuwające się później. Ma to sens, nie sądzicie? Myślę, że J.D. Horn autor „Rodu” pracując nad swoją pierwszą książką korzystał właśnie z tej jednej zasady, gdyż zdefiniowała ona całą powieść. Od pierwszej strony po ostatnią.
Savannah to piękne, klimatyczne miasteczko na południu Stanów Zjednoczonych. Pełne tajemnic, magii, ale i upiorów podróżujących po jego ulicach w przebraniu zwykłych ludzi. Tutaj śmierć może z łatwością stanowić metaforę drugiego życia - życia po śmierci. Ród Taylorów od wieków strzegł tej cieniutkiej granicy pomiędzy światem ludzi, a światem demonów. Niestety, gdy głowa rodziny ginie w tajemniczych okolicznościach, zaczynają się dziać niepojęte rzeczy. Choć Maisie dorastała w przeświadczeniu, że kiedyś zajmie najważniejsze miejsce w rodzinie, to Marcy, jej siostra bliźniaczka nieposiadająca choćby odrobiny mocy, zostaje wybrana przez granice do strzeżenia jej bram. Oczywista pomyłka, jak się zdaje... Dwie siostry, dwóch mężczyzn, miłość, duchy, magia, krew i trupy, kłamstwa i knowania jakich nie sposób przewidzieć. W Savannah nic nie jest takie, jak się wydaje i ciężko powiedzieć, kto kłamie, a raczej… kiedy.
Przyznam się, że mam mały problem z oceną tej książki. Są w niej bowiem takie aspekty, które zachwyciły mnie bardziej, niż mogłam się tego spodziewać po nieznanym mi autorze, ale i te wywołujące mniej pozytywne reakcje. Rozdźwięk pomiędzy nimi jest też zbyt duży, bym mogła to zignorować.
„Ród” jest bowiem jedną z najbardziej klimatycznych powieści jakie miałam przyjemność czytać. Savannah jako miasteczko zostało przedstawione tak perfekcyjnie, że czytając czuć tamten skwar, wilgoć powietrza, specyficzną atmosferę południa. W czytającym głosie w naszych głowach można dosłyszeć nawet ten specyficzny akcent… a może to już tylko moja wyobraźnia? Tak czy inaczej, J.D. Horn przeniósł mnie na kilka godzin w tamto miejsce i było to coś prawdziwie magicznego.

Pozostali bohaterowie, w szczególności rodzina Taylorów, wujostwo Mercy i Maisie, to kolejne postacie obok których nie da się przejść obojętnie. Każdy z nich posiadł uwagę autora na wystarczająco długo, by w efekcie stali się pełnokrwiści i nie tak znowu oczywiści. Każdy z nich ma w sobie coś wyjątkowego.
Do tego sama fabuła... Nie tego się spodziewałam, oj, zupełnie nie tego.
Ale… Niestety jako całość „Ród” przypomina mi 330 stronicowy prolog do historii, jaka ma się dopiero wydarzyć. Historii nie do końca jeszcze sprecyzowanej, przez co ten prolog momentami niebezpiecznie lawiruje pomiędzy zamierzonym chaosem i niezrozumieniem, a tym przypadkowym, wynikającym bardziej z niezdecydowania autora. Na obronę muszę przyznać, że „Ród” miał ciężkie zadanie trafiając w moje ręce, bo magia i wiedźmy to moja sekretna słabość. Oczekiwałam dużo, a konkurencja była spora.
Podsumowując; „Ród” J.D. Horn zachwycił mnie klimatem i nieustannymi zwrotami akcji. Autor z rozmysłem pozwala czytelnikowi domyślić się kilku kwestii, by za chwilę utrzeć mu nosa czymś innym, o wiele bardziej znaczącym. Czy chciałabym, żeby akcja była bardziej wyrazista i szybsza – stanowczo tak. Czy chciałabym, by sceny, jakie mogły być pikantne takie właśnie były – tak, cóż, lubię szczyptę pikanterii i nic na to nie poradzę. To jednak absolutnie nie znaczy, że książka mnie zawiodła. Przeciwnie. Mimo wszystko, to świetny wstęp do, jak mam nadzieję, prawdziwie genialnej serii. Z całą pewnością sięgnę po drugi tom jak tylko się pojawi.
Gorąco polecam!
Moja ocena: 7/10
Za możliwość przeczytania tej magicznej książki dziękuję wydawnictwu Feeria :)
Książka bierze udział w wyzwaniu: Okładkowe Love
Przypominam o konkursie :)
Intrygująco to wszystko brzmi:)
OdpowiedzUsuńKolejna pozytywna recenzja, trzeba więc tę pozycję dorwać. :)
OdpowiedzUsuńBogactwo wątków i fantastyki bardzo mnie przyciągają - chodź tak naprawdę to bardzo rzadko czytam tę tematykę. Twoja recenzja wywołuje we mnie głód ciekawości więc tak - zanotuję sobie w głowie ten tytuł.
OdpowiedzUsuńmyślę że przeczytam :)
OdpowiedzUsuńKsiążka klimat może i ma, ale jakoś nie czuję, że to moje klimaty :D
OdpowiedzUsuńMagia i wiedźmy to nie do końca mój świat... tym razem daruję sobie tę książkę... ale dotarła już do mnie "Szkoła wdzięku", którą polecałaś i tę z pewnością wkrótce przeczytam :) Pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńA ja dałam się przekonać :) Nie przeszkadza mi fakt, że prawdopodobnie to dopiero prolog do tej właściwiej historii. Skusiło mnie to doskonałe odwzorowanie atmosfery miasta, połączenie rodzinnych tajemnic z motywem czarów i wiedźm. Zapowiada się super moim zdaniem :)
OdpowiedzUsuńNie nazwałabym swoich uczuć niedosytem, po prostu zabrakło mi w tym wszystkich jakiegoś wielkiego booom. Autor bombarduje czytelnika od początku i ta bomba na końcu nie dała mi po prostu tego, co powinna. Myślę jednak, że w 2 tomie będzie pod tym względem lepiej :) Tak czy inaczej zachęcam!
OdpowiedzUsuńI to nawet bardzo intrygująco :D
OdpowiedzUsuńPowodzenia w polowaniu :D
OdpowiedzUsuńJeśli rzadko czytasz książki w tym gatunku, to powinnaś być zachwycona :D
OdpowiedzUsuńMyślę, że są tam pewne aspekty jakie z pewnością byś doceniła, ale jako całość to cóż, niekoniecznie to coś dla ciebie ;) Z drugiej strony czasem warto sięgać po książki, które w teorii nie są dla nas. Można się miło zaskoczyć :D
OdpowiedzUsuńO! Mam nadzieję, że spodoba Ci się tak jak mnie :D Miłego dnia :)
OdpowiedzUsuńTo niby jest cała, zamknięta historia, ale jakoś tak cały czas czułam, ze autor uczy nas o tamtym świecie, jego zasadach, bohaterach, a wydarzenia, choć na pierwszym planie, są tak naprawdę gdzieś obok. Kurczę, nie jestem zadowolona z tej recenzji, nie umiem ująć w słowa, co mi tak naprawdę wadziło. Jak pisałam gdzieś w którymś komentarzu, autor zrzuca na czytelnika bomby przez cały czas, i ta na koniec nie wywołała dla mnie takie efektu jak powinna. Tak czy inaczej, nie wadziło mi to jakoś strasznie. Tym bardziej, że ja od początku wiedziałam, że ciężko będzie przebić moją ulubioną serie z wiedźmami i magią (Dolna dzielnica Staci Kane - oczywiście). Podejrzewam, że gdybym nie czytała tamtych książek "Ród" kompletnie by mnie zaczarował.
OdpowiedzUsuńPoza tematem... Oglądałaś Daredevila? Kochana... Jak nie lubię superbohaterów i nie przepadam za Marvelem, tak ten serial jest genialny. Jak usiadła do niego w sobotę popołudniu, tak w niedziele wieczorem skończyłam cały sezon. Coś pięknego :D
Dużo osób poleca, a ja mam obawy :(
OdpowiedzUsuńPowinnam teraz zacząć przekonywać, że Twoje obawy są bezpodstawne, ale po sobie wiem, że nie zawsze te "obawy" są wynikiem słabej książki, czasem po prostu coś nie jest dla nas i tyle. Na siłę nie ma co czytać, nic dobrego z tego nie wyniknie. Ale nie skreślaj jej całkowicie. Może akurat wpadnie ci przypadkiem w ręce :)
OdpowiedzUsuńRozumiem o czym mówić i tym bardziej mam chęć sięgnąć po tę książkę, żeby przekonać się czy też będę czuła pewien niedosyt. Znów pojawia się pani Kane, to dla mnie naprawdę znak, żebym wreszcie wzięła się za jej książki :)
OdpowiedzUsuńOglądam Daredevila, ale jestem ciągle w rozjazdach, więc widziałam raptem parę odcinków. Co nie zmienia faktu, że podoba mi się ten serial :) Chociaż jakoś główny bohater mnie trochę irytuję, a może raczej aktor, bo ma coś w sobie, co mnie odpycha. Wiem, że marudzę :P
Pani Kane rządzi. Podczytuje sobie teraz opowiadania bonusowe i ehhhhhh tak mi się tęskni do tamtego świata, że grrrr ^^
OdpowiedzUsuńMam te same zastrzeżenia do głównego bohatera Deredevila - nie wiem co, ale na początku mi coś w nim przeszkadzało, potem o tym zapomniałam, albo się przyzwyczaiłam, nie wiem. Za to zakochałam się w mafiozo haha trafili z tym serialem w doskonały czas xD
Przeczytam, bo klimat lubię, motyw też, więc czemu nie ;)
OdpowiedzUsuńJeśli tylko będę mieć okazję, sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńNominacja dla Ciebie. :D http://smieszna-nazwa.blogspot.com/2015/04/liebster-blog-award-vol2.html
Muszę ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńwww.magicznerecenzje.blogspot.com
Zdanie o tym, że jest to najbardziej klimatyczna powieść jaką czytałaś, kupiło mnie. Poza tym jestem zaskoczona, że książkę o wiedźmach w Savannah napisał mężczyzna. Ogromnie mnie ciekawi jego podejście do tematu, nawet nie przeraża mnie ten 330 stronicowy prolog :-)
OdpowiedzUsuńHmmm... dla tego klimatu byłabym skłonna się skusić ;)
OdpowiedzUsuńMam ochotę, co z tego że to tom wprowadzający i tak naprawdę wprowadza w opowieść, uwielbiam akcję, a te niesamowite zwroty akcji i sam klimat mnie zachęca. Dopiero premiera, więc pewnie trafię na inne recenzje i wtedy utwierdzę się w przekonaniu lub zmienie zdanie, mam nadzieję, że większość odbiorze ją tak jak Ty lub lepiej. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ach ten lakier xd Nie wiem jeszcze czy przeczytam książkę. Bardzo spodobała mi się okładka i zainteresował mnie tytuł. Po Twojej recenzji zaintrygowała mnie jeszcze bardziej, zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńPoczątkowo nie miałam zamiaru czytać tej książki, ale każda kolejna pozytywna recenzja kusi mnie coraz bardziej, dlatego chyba jednak zdecyduje się na tę pozycję. Mam nadzieję, że nie będę żałować tej decyzji.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy :D
OdpowiedzUsuńDzięki! :) Odpowiem na pytania na dniach :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie :)
OdpowiedzUsuńJedna z tych najbardziej klimatycznych :) Szczerze mówiąc jestem zaskoczona Twoim zainteresowaniem :D Nie wiedziałam, że lubisz takie książki :) Tak czy inaczej - super!
OdpowiedzUsuńCo do autora mężczyzny... Jego głos w tej powieści jest specyficzny, ciekawy i stanowi dodatkową atrakcje :D
Skuś się skuś :D
OdpowiedzUsuńMasz racje. prolog czy nie, to bez znaczenia, bo to wciąż zamknięta historia, a dzieje się tu bardzo, bardzo dużo :) Trzeba lubić tematykę, magię i wszystko, co się z nią wiążę, by w pełni docenić tę powieść, ale myślę, że osoby uwielbiające takie klimaty będą sięgać po ten tytuł, co tylko książce pomoże :)
OdpowiedzUsuńHehehe, się mi udało dobrać lakier do okładki, prawda? xD Wprawdzie całkiem przypadkiem, ale co tam ;) Okładka jest genialna, na żywo prezentuje się jeszcze lepiej :)
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz magię, to książka jak najbardziej ma szansę Ci się spodobać :)
OdpowiedzUsuńMagię lubię, tylko czarownice mnie nie kręcą, a tutaj chyba występują?
OdpowiedzUsuńNo tak, większość bohaterów to czarownice/wieźmy jak zwał tak zwał :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, dlatego się waham. Zastanowię się zatem jeszcze.
OdpowiedzUsuńKiedyś lubiłam, nie wiem jak będzie teraz :-) Ogólnie lubię wiedźmie klimaty, tylko że często zdarza się, że powieści są tak schematyczne.... aż boli. Dlatego rzadko po nie sięgam. Powinnam to zmienić, bo na półce mam kilka książek, które nie mogą się doczekać swego, a zanim opuszcza mój dom, wypadałoby je przeczytać :-) Zaryzykuję z "Rodem", będę w empiku i podumam nad nim, no chyba że przebije go inny tytuł :D
OdpowiedzUsuńA czytałaś cykl "Dolna dzielnica Staci Kane? "Nieświęte duchy" to pierwszy tom. Jak dla mnie tej serii nic jeszcze nie przebiło i myślę, że też by ci się spodobała :D Przynajmniej mam nadzieje, bo Chess to moja ulubiona czarownica ^^
OdpowiedzUsuńCzekam. :D
OdpowiedzUsuńKompletnie nie mój gatunek ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ktoś podziela moją niesprecyzowaną lekką antypatię do odtwórcy głównej roli, bo naokoło tylko zachwyty słyszę :P Kojarzę go z Boardwalk Empire też i tam grał postać, której nie lubiłam, więc może dlatego tak się go czepiam :P
OdpowiedzUsuńzastanawiające, że kolejna historia o tej tematyce umieszczona została w Savannah...i też muszę dodać, że już wcześniej zwróciłam uwagę na twoje śliczne paznokcie :):)
OdpowiedzUsuńKsiążka jest już w drodze do mnie i nie mogę się wprost doczekać, kiedy ją przeczytam :))
OdpowiedzUsuńUwielbiam motyw czarownic w literaturze :D
addictedtobooks.blog.pl
Zwróciłam uwagę na ten tytuł od momentu, kiedy pierwszy raz wpadła mi w oko okładka. Fabuła intryguje i miałam nadzieję, że ta historia nie zawodzi. Mimo mankamentów, na które zwracasz uwagę z chęcią przyjrzę się jej bliżej :)
OdpowiedzUsuńPoluję na tę książkę :)
OdpowiedzUsuńNiedawno w promocji znalazłam tę serię, ale koszty wysyłki były oszałamiające, więc dalej szukam :-)
OdpowiedzUsuńWiedźmy? Oj, to nie dla mnie, nie moje klimaty;) Ale przynajmniej dzięki Tobie wiem, o czym jest ta książka - ostatnio często widzę ją w internetach;)
OdpowiedzUsuńSkoro tak zachwalasz, to nie można przejść obok niej obojętnie. :D Ja wierze w Twój czytelniczy gust, bo często nasze opinie się pokrywają, więc gdy wpadnie w łapy to chętnie przeczytam. Może tematyka już oklepana, ale myślę, że niektórzy autorzy potrafią ugryźć pewne schematy od drugiej, lepszej strony :)
OdpowiedzUsuńCzarownice to bardzo fajny motyw, szkoda tylko, że tak często schematyczny :) Ale Ród ma zadatki na coś fajnego :)
OdpowiedzUsuńNie każdemu te mankamenty przeszkadzają, więc śmiało :D
OdpowiedzUsuńUdanego polowania!
OdpowiedzUsuńNic na siłę :)
OdpowiedzUsuńO, bardzo dziękuję za zaufanie :)
OdpowiedzUsuńNie dam się skusić, no nie dam się! Aaaaa wszystkie jesteście okropne ;)
OdpowiedzUsuńOch, przestań już rzucać tymi komplementami, bo się jeszcze w sobie zakocham, a wtedy to już w ogóle będzie koniec świata ;)
OdpowiedzUsuńe tam koniec świata ;) To teraz taki popularny trend ;)
OdpowiedzUsuńA serio, to może być naprawdę fajna książka. Jedno mnie powstrzymuje, że to znów kolejna trylogia. Nie cierpię czekać...
Wiesz, ja z tych co traktują popularne trendy jak dobry żart ;) Nigdy ich nie lubiłam i rzadko maiłam ochotę za nimi podążać. Przekorna jestem chyba.
OdpowiedzUsuńCo do książki, to fakt, mnie też kolejna seria przeraża, ale cóż, takie życie :D Czekanie jest najgorsze:/ Szczególnie po tym tomie, kiedy odczułam go jako zapowiedź wielkiego Wow, ale trzeba tyle czekać. Koszmar.
Właśnie na dniach zaczynam czytać i mam nadzieję, że mnie nie rozczaruje. Wprost uwielbiam takie historie. :D
OdpowiedzUsuńMiłego czytania :D Wiedźmy są genialne ^^
OdpowiedzUsuń